Pomimo niemal ojcowskiej troski i zapewnień niektórych, że dwie kobiety w górach to murowane nieszczęście i bardzo zły pomysł - postanowiłyśmy zaryzykować :D Prowadzeniem podzieliłyśmy się po połowie. Jak na pierwszy wspólny wyjazd i lekkie braki w sprzęcie - wszystko poszło bardzo dobrze. I co najważniejsze przeżyłyśmy :D
Pierwsze skrzypce - Grzegorz Nocuń a później cała reszta tj. Basia Jabłońska, Tomek Kumański i Leszek Janowski. Wydawało mi się że są trudniejsze miejsca niż IV. Pogoda super, niezła akcja śmigłowca na Zamarłej T, no i piknik pierwsza klasa (nawet musztardy było pod dostatkiem).