Cóż mogę powiedzieć. Jaka rysa jest każdy widzi, jaka jest trudna tego już z dołu nie można ocenić. Jest to bez wątpienia najważniejsza i przy okazji (taki bonus) najtrudniejsza droga pod Kielcami. Na dodatek na własnej protekcji.
Najlepsza droga jaką poprowadziłem w życiu, kosztowała mnie też najwięcej pracy, oczywiście jest też najładniejsza. Oferuje to wszystko co można zobaczyć na filmach z Indian Creek czyli rysę jak z bajki (choć w pigułce). Trudności uzmysławia fakt, że kluczowe miejsce udało mi się wykonać w ciągu dopiero wczoraj (przy przystawce na wędkę), a po raz drugi kiedy padła. Ja musiałem też częściowo zrezygnować z plastrowania żeby bardziej upychać palce.
Pierwsze obadanie miało miejsce pewnie jakieś 3 lata temu, a prawdziwe próby prowadzenia w zeszłym roku. Latałem chyba 9 razy na camie 0 i droga padła ale nie pod moim szponem
Minął kolejny rok i w niedzielę podczas krótkiego pobytu z Anią wstawiłem się kontrolnie. Zaowocowało to zmianą swojego (teraz widzę) dość głupiego patentu. Czasami człowiek się trzyma dziwnych pomysłów...
Wczoraj, po jednej wędce na przypomnienie, postanowiłem spróbować, Klenio był na posterunku (foty pierwsza klasa, chyba sobie powieszę nad łóżkiem), a Ola dostała do ręki aparat i nakręciła film (bateria padła na szczęście tuż po wrzaskach na topie
DZIĘKI za dokumentację ważnej chwili !
Prowadzenie cieszy mnie potrójnie (albo x100) bo na prawdę nie mogłem być bliżej odpadnięcia. Trochę się pogubiłem i mając ledwo ledwo przyklinowane koniuszki 2 palców, już wyjeżdżające z ryski, byłem zmuszony baniować do kolejnego klinowania. Jedna noga już była w powietrzu, całe ciało praktycznie też. Ułamek sekundy, w którym wstrzeliłem się w pionową rysę i jednocześnie skręciłem mimośrodowo palce zadecydował o utrzymaniu się w ścianie. Widać to pięknie na zdjęciu, zamknięte oczy, grymas bólu i desperacji na twarzy, coś pięknego.
Co do wyceny to dla mnie VI.5+ jak nic. I nie jest to droga dla łowców łatwej cyfry. Bez trudu znajdziemy drogi o wyższych wycenach a mniejszych trudnościach.
PS
Wojak żałuj że nie przyjechałeś, o pakcie miałeś nikomu nie mówić...
Leszek nie mamy sekretów treningowych, bo praktycznie nie trenowaliśmy. Chyba po prostu po zeszłej zimie przydał mi się odpoczynek, plus "jeżeli trening to na palce" plus baldy w naturze (na których pracuje i główka i całe ciało). Choć może parę zaleceń by się znalazło. Dodam że 3 tyg przed zawodami byłem na antybiotykach i Ketonalu Forte (efekt wyrwania poziomo rosnących ósemek). Może to o to chodzi? Ale najpierw trzeba sobie takie 8ki wyhodować ;)
Gratki dla Klenia za 1 powtórzenie mojej drogi (i to bez krasza). Chyba sobie rozgrzałeś kolanka przy lądowaniu...
Dziękuję wszystkim, którzy ze mną bywali na Ciosowej, a najbardziej wiernemu druhowi Grzesiowi.
A osobno dziękuję mojej kochanej Ani za wsparcie i trzymanie kciuków, Kotku szkoda że nie mogłaś przy tym być, ale przynajmniej miałaś mniej stresu
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-11-03 14:11 przez krzysiek_j.