Dzięki w imieniu obojga,
Ania zajęła 6 miejsce, jak na praktycznie zerową ilość wspinania i treningu w ostatnich 5 miesiącach, to naprawdę bardzo dobrze. Gdyby to było po zimie...
Ja ku swojemu zaskoczeniu wygrałem zawody, a teraz mam zakwasy nawet w klatce piersiowej (chyba po raz pierwszy po wspinaniu), podejrzewam że od ściskania struktur...
Najważniejsze wracamy bez kontuzji i można zacząć trening.
Tutaj pierwsza relacja organizatorów:
[
www.rkw.org.pl]
Zawody jak zwykle bardzo fajne, dużo różnorodnych problemów i okazja do spotkania znajomych.
Klenio też wszedł do finału, gdzie zabrakło świeżości. Dzięki, że ci się chciało samemu przyjechać! Klubowicze czas najwyższy zacząć jeździć na zawody, bo lata treningu na pakerni mijają i warto by się sprawdzić (i najważniejsze - dobrze pobawić).
pozdro
PS
Następnego dnia byliśmy w Kamieńcu gdzie, w ramach testu techniki, zrobiłem po raz kolejny Dragona. Tym razem oryginalnym patentem, na tarcie po niczym. Kto zna drogę doceni. I zobaczyliśmy cudowny rezerwat Prządki (POLECAM), ilość niespotykanych formacji skalnych powala. To że nie wolno tam się wspinać to dla mnie największa porażka polskiego wspinania.