Drugiego dnia dołączył do nas Klenio i już w dwa zespoły wyruszyliśmy do Smoczej Dolinki. Tam postanowiliśmy skosztować stosunkowo nowej, 9-cio wyciągowej drogi (300 m, plus grań zejściowa). Ładne płyty, które nie oferują dobrej asekuracji tradycyjnej, zostały obite ringami i powstała, nietrudna, bardzo przyjemnościowa droga. Długie podejście, stosunkowo długa droga i kawałek graniówki, czasochłonne zejście, praktycznie z pod samej Chaty pod Rysami, całościowo stanowią fajną górską przygodę.