Najtrudniejsze w drodze było osuszanie kluczowego podchwytu, który cały czas zamakał, już myślałem, że nic z tego i w tedy cały w bieli wkroczył Herman, z rozwiniętą na maksa tyczką, na końcu której przykleił taśmą „chińską suszareczkę” Już po 15 minutach mogłem krzyknąć ukontentowany, „to jak dziewczyny zostawić wam wędkę?”