Dr Wariatuncio zbierał materiał dowodowy i nagrywał wszystko, a że ma kiepską kamerkę w telefonie to kręcenie zza krzaka nie wchodziło w rachubę. Stał tak blisko żeby twarz na filmie była rozpoznawalna.
Jednak wobec mego ujawnienia się, Jego dowód z filmu staje się tylko miłą pamiątką z małym Frankiem wroli głòwnej.