[
wspinanie.pl]
"Na początku spotkania prowadzący zdecydowali się poruszyć temat bardzo dla nas wszystkich bolesny i przykry. O tragedii na Nanga Parbat i samym Tomku Mackiewiczu Wojtek Kurtyka wypowiedział się w słowach prostych i pięknych. Z przejęciem mówił o tym, czym według niego jest alpinizm wysokościowy i jak pozwala przełamywać bariery własnych możliwości, co z kolei prowadzi do wolności egzystencjalnej.
W pewnym sensie jest sztuką wolności. I taka postawa była wyraźnie widoczna u Mackiewicza. Takie podejście było też kwintesencją wspinania dla Jurka Kukuczki (…). To co spotkało Tomka, wynikało z niepohamowanego dążenia do osiągnięcia własnego celu i własnego kresu (możliwości). Jego śmierć jest dla mnie niesłychanie osobistą sprawą. Proszę mi wierzyć, że bardzo przeżywałem te ostatnie dni i nie mówię tego pod publiczkę. Jest to utrata jednego spośród nas. Jednego z najbardziej wolnych, niezależnych ludzi, postępujących zupełnie niestandardowo.
Tomek w dużym stopniu wyzwolony był ze sztampowego myślenia. To, co robił w swoim himalaizmie, jest czymś absolutnie niebywałym. Zdumiewa, że to pierwsze wejście w zimie na ośmiotysięcznik w stylu alpejskim jest dziełem człowieka, który nie przeszedł przez żadne kursy wspinaczkowe, który właściwie nie przeszedł mozołu technicznego wspinania. On podążał za jakimś fantastycznym instynktem kreatywnym, posługiwał się linami rolniczymi, jechał w te góry bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Strasznie go za to potępiano. Był obiektem szyderstwa i kpiny. Ale ja postrzegam właśnie dokładnie w tym jego zachowaniu jakiś niebywały artyzm. Postrzegam go chyba jako najbardziej pokrewną duszę w całym polskim wspinaniu. Jest to dla mnie straszenie przykra strata."