Ferentillo jest genialne...
Niestety super klimatyczna miejscówka w ruinach wioseczki, przyklejonej do zbocza góry jest już nie aktualna (albo aktualna inaczej) - powstał tam hostel. Krzonowanie w okolicy może być utrudnione bo teren "odchyla się od poziomu" i ciężko coś znaleźć. W samym Ferentillo na pewno jest camping.
W ruinkach tych miał swój mikro gaj oliwny bardzo fajny Dziadzio, u którego można było rozbić namiot. Przywoziło się Dziadziowi z Polski ptasie mleczko i tak, na legalu można było bardzo przytulnie biwakować.
Raz nawet jak wyjeżdżaliśmy Dziadzio obdarował nas butelką, własnej roboty, mętnej, gęstej ale zjawiskowo pysznej oliwy.
Dziadzio właściwie codziennie przychodził na swoje "włości", a musiał godzinę butować pod ostrą gorę. Tak na oko miał wtedy (ok 2008r) z 80 lat ale trzymał się świetnie. Fajne też były te nasze pogawędki - on po włosku my po polsku i tak po 15 minutach "rozmowy" z uśmiechami oddalaliśmy się do "swoich zajęć" on coś dłubał w ogrodzie a my w skały.
Mam nadzieję, że zdrowie mu dopisuje.
Wspinanie w Ferentillo jak to wspinanie we Włoszech - zajebiste.
We wspomnieniach jednak pozostają nie przechwyty/drogi a Dziadzio, galony wina i ogniska rozświetlające ruiny...
Byłem 3 razy - gorąco polecam.
ruinki
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-02-14 00:05 przez klenio.