"2+ takie szemrane mocno ale polecam jak najbardziej"

ile prób powinno zajmować zrobienie drogi o mocno szemranej cyfrze .2+?

a) 1
b) 2
c) 3
d) więcej niż 3

poz_dr

Pijesz do wątpliwości:
a) stwierdzenia o szemranej wycenie, czy
b) potencjału jego autora?

nie rozumiem Twoich pytań; wydaje się że postawiłem sprawę jasno - potencjał wspinacza nie ma specjalnie nic do liczby prób; a jeśli miałby miec to tym gorzej dla faktów;

poz_dr

Ja nie rozumiem Twojego pytania Doktore, ilość prób nie ma tu nic do rzeczy, mocny wspinacz zrobi sajtem słaby w kilku próbach bardzo słaby nie zrobi wiec gdzie tu sens?

W moim odczuciu droga jest łatwa i nie poszła sajtem/fleszem tylko dlatego, że nie wiedziałem jak sprytnie wepchnąć dupe w rynne. Wspinaczkowych trudności tam nie było.

>> że nie wiedziałem jak sprytnie wepchnąć dupe w rynne.

no to wiesz ilu potrzebowałeś prób, aby to wepchnięcie dupy w rynnę opracować...

i liczba prób ma tu wiele, wiele do rzeczy;
komuś, kto się męczy z drogą nie wypada lekceważąco się o cyfrze wypowiadać tylko dlatego, że słabszy kolega pocisnął ją fleszem czyli w 1. próbie;

poz_dr

Hehe, "słabszy".

Nie mam odniesienia do innych dróg bo VI.2+ urobiłem ledwie 3 do tej pory, ale ta mi też wydała się łatwa i zrobiłem ją niemal z marszu. Przyczyny mogą być różne - na pewno byłem mądrzejszy o patenty które zebrał wcześniej Phoenix, może mam więcej zapasu niż mi się wydaje, mogła mi (nam?) przypasować specyfika drogi, a może wycena jest promocyjna.

Moje wątpliwości budzi fakt że droga weszła mi sporo łatwiej niż, powiedzmy takie, Mogę więcej, o którym i tak mówi się czasami jako "szemranym" VI.2+... ale denominacja "życiówki na wyjeździe" nie służy mojej sprawie, więc oficjalnego stanowiska nie zajmuję

Nie ma to nic wspólnego z fleszem wcale nie słabszego kolegi.
Ma to za to wiele wspólnego z subiektywnymi odczuciami trudności na drodze, a właśnie subiektywne odczucia trudności są podstawą wyceny trudności drogi. Liczba prób mogła się sprowadzać do głupiego błędu. O ile dobrze pamiętam zajeło mi 3 próby. Gdybym zrobił w 6 próbie, nadal kwestionowałbym wycenę, biorąc pod uwagę, że miałem siłę na sześciokrotne powtórzenie rzekomych trudności za VI.2+ co jest mocno wątpliwe przy solidnym VI.2+ i moim poziomie.

Ja kiedyś odpaliłem 8 prób na Czwartym Oddechu Kaczuchy zawsze spadając przy bańce, mogłem więcej, ale nie starczyło mi skóry. Co to ma do rzeczy?
Trudności dróg to nie tylko zgięcie,gdyby tak było to bym większości dróg nie zrobił;) Bardzo często jest to specyficzne ustawienie, które jest trudne dopóki go nie zrobisz. Potem staje się łatwe i powtarzalne.
To, że dałeś radę odpalić tyle prób to raczej znaczy, że jesteś silniejszy niż myślisz.
Koledzy trzeba zainwestować w dobrego coacha dla Piekarza

Specyficzne ustawienie, którego nie znalem bylo owszem na Levelacji a po przecwiczeniu go na pierwszej próbie juz powtorzylem je bez wysilku na drugiej. Na Le Var'ze to nie było to a jedynie zwykłe wgramolenie się. Nie ma VI.2+ wg mnie i chuj. W jaki sposob zamierzacie zmienic me subiektywne odczucia?



Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2017-06-19 19:08 przez phoenix.

Phonixie ależ my wszyscy chyba robili tegosz LeVara i wiemy że jest promocyjny (jak zresztą kilka innych dróg w przewieszeniu tam)

ale opowiem ci pewną historię :

Było sobie dwóch bokserów*:

Gołgota i Pałeł

Runda 1:
Gołgota leje Pałeła z sierpa w ryja. Ten składa się jak hulajnoga. Pałeła ratuje gong końcowy;
Runda 2:
Gołgota wpada w Pałeła jak Katrina w Nowy Orlean. Pałeł znów zbiera zęby z desek.
Runda 3:
Gołgota wyprowadza serię ciosów. Pałeł próbuje rozbić pięść przeciwnika twarzą. Znowu jest liczony;
Runda 4:
Pałeł wyprowadza lewy prosty, wprost na brodę Gołgoty. Gołgota pada jak rażony piorunem. Koniec walki!

Po walce Pałeł twierdzi w wywiadzie dla MMATV że:

" Gołgota to tylko kawał chłopa który bije po jajcach i nic więcej. Jak on w ogóle dostał się tak wysoko w zawodowym boksie. Przecież jest słaby! "

Morał pozostawiam Wam. Nie jest ukryty. ;)



* zbieżność imion przypadkowa.

Mańku, historia twa byłaby adekwatna gdyby droga zawziecie mnie trzymała od poczatku do konca az w przyplywie szczescia i energii nagle bym ja zrobił rzutem na taśmę. Tu tak nie było, poszedlem po swoje.


Ps. Rysa jest o wiele trudniejsza od moge wiecej :p
Ps2. Wezcie poprawkę, ze traktuje wykaz przejsc jak moj prywatny kapowniczek gdzie zapisije swoje odczucia z drogi, nie zamierzam oficjalnoe przelicytowywac niczego.



Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2017-06-19 20:00 przez phoenix.

Doktor co sie przypierdalasz? Goście całą zime napierdalali w piwnicy z żeliwem, dupy pokłute, nerki rozjebane, bicepsy jak u Bruneiki, kobiety poszły w odstawkę (onanizm pozostał w ramach rozmasu buły po makroseriach na campo) to wszystko wydaje sie łatwe

konkurs dalej nie rozwiązany - "o ile pamiętam" to nie nie jest odpowiedź;
odpowiedź powinna być bezwarunkowa!

przy okazji - widziałem tę serie zdjęć z wyjazdu - podoba mi się ich turystyczne i romantyczne zacięcie; zawsze powtarzam - albo foty, albo wspinanie - tak trzymać!

poz_dr

Foty były robione jak już się zjebala pogoda więc racja, wspinania nie było już.


Dobrze - w 3 ciej próbie zrobiłem.

coacha dla starego dziada,
ja to moge zainwestować browara dla phonixa

Herman

kurwa młody jestem!

Młody to byłeś w podstawówce.

Herman

żaden kołcz nie będzie potrzebny, gdy tylko Piekarz przyswoi właściwe credo wspinaczkowe;

brzmi ono:
łatwe dupy, trudne ściany

z takim na Rzędową się nie jeździ;

poz_dr